Finał wakacji innych niż wszystkie

Finał wakacji innych niż wszystkie

Skoro przed nami jeszcze solidne dwa tygodnie wakacji, wykorzystajmy je maksymalnie i postawmy na taką końcówkę lata 2020, byśmy mieli co wspominać :D

Obecny czas nie sprzyja dalekim podróżom ani uczestnictwu w zgromadzeniach typu wydarzenia sportowe czy artystyczne, do których w sezonie letnim tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni. Kto choćby raz nie odbył bliższej czy dalszej podróży na festiwal, koncert, mecz ukochanej drużyny, na przegląd kabaretowy albo chociaż na imprezę taneczną z okazji tradycyjnych dożynek w jakimś malowniczym miejscu, nie odczuje różnicy. Znakomita większość jednak ma nie lada orzech do zgryzienia jak tu atrakcyjnie spędzić tę końcówkę lata, by móc do niej wrócić miłymi wspomnieniami podczas długich jesiennych wieczorów.

Nie narzekamy na sytuację, na którą i tak nie mamy wpływu, za to – jak zawsze niezawodnie – inspirujemy się Waszymi pomysłami na spędzenie końcówki lata.

Ania (32 lata, mama Ewy i Szymona): „W czasach studenckich, kiedy już mieszkałam poza domem rodzinnym i tylko część wakacji spędzałam z rodziną, co roku w drugiej połowie sierpnia, kiedy pogoda była jeszcze świetna, wyjeżdżałam z tatą na kilka dni w góry. Mój tata, obecnie na emeryturze, był nauczycielem geografii i często w czasie roku szkolnego zabierał uczniów na rajdy. Jako uczennica szkoły podstawowej okazjonalnie także uczestniczyłam w tych wyprawach. Widocznie upodobanie do spędzania wolnego czasu w ten sposób mocno we mnie zakiełkowało, by wydać plon już w dorosłym życiu.

Dla mamy i młodszej siostry włóczenie się po szlakach byłoby chyba karą stulecia ;) podczas gdy ja i tata, przemierzając – przeważnie w milczeniu – bieszczadzkie czy karkonoskie ścieżki, solidnie ładowaliśmy akumulatory na kolejne miesiące.

Myślę, że jest to tak samo dobry pomysł na dziś, na obecne warunki. Nie tylko dlatego, że – wybierając mniej uczęszczane szlaki – mamy szansę uniknąć zagrożenia związanego z pandemią, ale przede wszystkim jesteśmy sam na sam ze swoimi myślami w otoczeniu zapierającej dech, majestatycznej przyrody, która daje siłę nieporównywalną z niczym innym!

Na szczęście mój mąż tak samo, jak ja kocha górsko-leśne wędrówki. Zaczekamy więc cierpliwie aż dzieciaki podrosną i będą mogły towarzyszyć nam w najpierw krótszych, a z czasem całkiem długich wyprawach po górach z plecakiem:)”

Małgosia (43 lata, mama nastoletniego Kuby): „Nasz Kuba przechodził okres nastoletniego buntu najwyraźniej trochę wcześniej niż jego rówieśnicy, bo co wakacje stwarzał nam spory problem jeśli chodzi o wybór miejsca, do którego chcieliśmy wyjechać choćby na tydzień wspólnych wakacji. Zazwyczaj dzieciaki w tym wieku kochają próbować nowych rzeczy, nie mogą się doczekać nurkowania, szaleństwa w profesjonalnym parku linowym, spływu kajakiem po górskich strumieniach itp., ale nie nasz Kuba! Nie wiedzieliśmy już w pewnym momencie, co mamy planować, żeby nasz skarb jedyny przestał kręcić nosem i chociaż trochę cieszył się na wspólny wyjazd.

Kiedy już naprawdę zrezygnowana opowiadałam o tym koleżankom z pracy, jedna z nich podzieliła się swoim wieloletnim doświadczeniem spędzania części wakacji w gospodarstwie agroturystycznym w południowo-wschodniej Polsce. <A co ty tam robisz z dzieciakami??> było pytaniem, które (chyba nawet niezbyt grzecznym tonem) zadałam. Po doświadczeniach z Kubą miałam przekonanie, że dziecku trzeba zapewniać nie wiadomo jaką rozrywkę, żeby łaskawie wyraziło choćby minimalną aprobatę, że o zainteresowaniu propozycją nie wspomnę.

K. uśmiechnęła się tylko ze zrozumieniem i zaproponowała, że poda mi numer kontaktowy do gospodarzy. Wpisałam go do telefonu z grzeczności. Wieczorem długo rozmawialiśmy z mężem, czego efektem był mój telefon do pani Eweliny, która rzeczone gospodarstwo agroturystyczne prowadziła. Nie pytając młodego o zdanie, zarezerwowaliśmy termin w drugiej połowie sierpnia.

Wyobrażacie sobie, że mój znudzony wszystkim na świecie wówczas jedenastolatek łowił ryby w rzece z blisko siedemdziesięcioletnim ojcem pani Eweliny codziennie?? Podkreślam: codziennie! Zajadał się jajecznicą ze świeżych jajek na śniadanie, sam z siebie podjął próbę smażenia naleśników (OK, jedyną, jak dotąd, bo nieudaną, ale samodzielną!), co najmniej jeden posiłek dziennie spędzał naprawdę z nami, a nie z nosem w telefonie i – mam wrażenie – naprawdę się zregenerował. A teraz najlepsze: na nasze pytanie, jak ocenia ten przedłużony weekend stwierdził <Może być!>. Wyobrażacie sobie? Każda mama nastolatka dobrze wie, co oznacza recenzja <może być> ;)

Dlatego, jeśli któraś w Was jeszcze nie wypoczywała w gospodarstwie agroturystycznym, serdecznie polecam podjąć taką próbę. Można się nieźle zdziwić...”

- - -

Jak widać, nawet w czasach pandemii można ciekawie i różnorodnie spędzać wakacje. Tłum ludzi i podkręcone decybele wcale nie są nam konieczne, by poczuć, że wakacje to wakacje.

Jeśli macie ochotę, podzielcie się na naszym fanpejdżu  Waszymi sposobami na bezpieczny finał wakacji podczas pandemii. Każda inspiracja jest na wagę złota :)

PS. A na wypadek, gdyby któraś z Was potrzebowała dodatkowego akcesorium na podróż, polecamy nasze walizki, plecaki na kółkach i nerki. Tylko teraz w superatrakcyjnych cenach!

 

 

Wysłano 2020-08-14 Home 907

Ostatnio oglądane

Brak produktów

Menu